Paweł Budrewicz Paweł Budrewicz
122
BLOG

XXIII Forum Magiczne

Paweł Budrewicz Paweł Budrewicz Gospodarka Obserwuj notkę 0

Lokalny Harry Potter, bardziej znany jako Premier Donald Tusk, odwołał kryzys. I zabronił mu się powtarzać. I jeszcze ogłosił emerytalną rewolucję, która nie jest rewolucją.

Takie rzeczy tylko w Polsce! Europa od wielu lat zmaga się z tzw. kryzysem, a tymczasem okazuje się, że wystarczy po prostu postawić się i twardo powiedzieć kryzysowi "nie", a problem rozwiąże się sam. I potem można już tylko na luzaka rzucić: "Ludzie, więcej optymizmu! Nie słuchajcie smutasów, bo was tylko zdołują!" Taki kunszt. Robi wrażenie, nie ma co! Przypomina mi to trochę znajomego sprzed lat. Facet miał psa i twierdził, że go wytresował. Mówił mu: "zrobisz to albo nie", a pies to robił albo nie. Taki magik!
 
Dlaczego w ogóle piszę "tzw. kryzys"? Bo to nie jest kryzys. Wyobraźmy sobie, że walimy się młotkiem w palec. Boli, prawda? Czy ból to kryzys palca? Nie, to skutek uderzenia młotkiem. Aby nie bolało, rozwiązanie jest jedno – nie walić się młotkiem w palec. Tymczasem nasza gospodarka (oraz gospodarki większości krajów Unii Europejskiej) są regularnie walone przez rządy fiskalnym i regulacyjnym młotkiem. Musi boleć. I boli. Chcecie skończyć kryzys? Odłóżcie młotek.
 
Ale naczelny czarodziej kraju uważa, że zintensyfikowanie owego walenia młotem usunie skutki wcześniejszych uderzeń. Czary! I tak się nasz premier pewnie poczuł w roli magika, że już zapowiedział kolejne magiczne sztuczki. Jedną dość przeciętną (w rodzaju pięć asów w talii, a każdy to z nich to walet trefl) i jedną bardziej wystrzałową – typu przecięcie kobiety wpół piłą spalinową bez użycia paliwa.
 
Pierwsza to podwyżka akcyzy na alkohol i papierosy o 15%. Premier już obliczył, ile na tym zarobi. Zarobi budżet państwa, bo przecież nie on sam. Będzie ekstra forsa i złe czasy pójdą w niepamięć.
 
Jak pokazuje historia podatku akcyzowego, zwłaszcza znacząca obniżka akcyzy 10 lat temu, skutek jest zupełnie inny. Po obniżce wpływy rosną, a po podwyżce – spadają. Czemu tak się dzieje? Cóż, premier zapomniał, że – wzorem porachunków w innych magicznych światach, od Śródziemia przez Ziemiomorze aż po Hogwarth – przeciwko niemu spiskują inni magicy, oczywiście ci źli, których celem jest zniszczyć wszystko co dobre i piękne.
 
Jeśli chodzi o gorzałę, najważniejsi czarnoksięscy antagoniści premiera to Arcymag Meliniarz i Lord Rusek. Obaj dysponują najpotężniejszym zaklęciem, jakie widział magiczny świat, a któremu na imię bimber. Za pomocą szatańskich sztuczek obaj czarnoksiężnicy potrafią omamić biednych poddanych Jego Czarodziejskiej Mości i skusić ich na tanią gorzałę "made from kartofel" albo na chemiczny mix z przemytu. I ludzie to kupują. Potem ślepną albo umierają. Taki negatywny skutek czarnej magii.
 
Niestety, premierowi i jego nadwornemu trefnisiowi jest zupełnie obca zdolność zrozumienia, że ci, którzy pili wódkę, pić ją będą nadal, i że dzielą się na dwie grupy – tych, których nie stać na legalną wódkę, więc skorzystają z meliny albo przemytu, oraz tych, których stać na legalną wódkę i jest mi obojętne, czy kosztuje 20zł, czy 25zł, czy 30zł za butelkę. Jako że tych pierwszych jest więcej, działa efekt skali. Stąd spadek wpływów. Efektem podwyżki będzie zatem spadek wpływów do budżetu z akcyzy na używki o jakieś 10%. Oraz więcej doniesień o zatruciach trefnym alkoholem.
 
Druga sztuczka, ta wystrzałowa, to zamiana tandemu ZUS plus OFE na tandem ZUS plus OFE albo sam ZUS. Dzięki temu będziemy mieć wybór. Mniej więcej taki, jakby kto nam zaproponował, że możemy wybrać, czy obetną nam lewą, czy prawą nogę. No i nie jest to wybór? Nie, bo i jedno, i drugie, kończy się trwałym kalectwem, więc różnica jest taka, czy przez resztę życia będziemy sobie kupować wyłącznie prawy czy lewy but.
 
Wszyscy już odtrąbili, że to zamach na OFE. Jasne. A w ogóle było się na co zamachnąć?
 
Pamiętam reklamy sprzed kilkunastu lat. Dzięki OFE miałem być staruszkiem, co to ma fantazję i pieniądze. Cóż, fantazję już mam, pieniądze miewam, więc zostało mi tylko zostać staruszkiem. Tylko po co mi do tego OFE czy ZUS? Odnoszę nawet wrażenie, że te instytucje bardziej przeszkadzają mi zostaniu bogatym dziadkiem z fantazją.
 
Mniejsza o to – pora rozprawić się z zaklęciem OFE. Co robią magicy OFE z naszą kasą? Inwestują. To chyba dobrze? Zależy, w co inwestują.
 
Główny przedmiot zaklęcia OFE to obligacje Skarbu Państwa, czyli efekty czarów Premiera Piłkarza i Jana Pieniążka Vincenta R. Na czym polega to zaklęcie? Dziś płacimy podatek ZUS, którego część jest przekazywana na potrzeby magii OFE, powiedzmy 200zł miesięcznie. Za te dwie stówy OFE kupuje obligacje, powiedzmy na 5%. Odkupienie jest po pięciu latach, a więc licząc procent składany, OFE zarabia na naszą emeryturę 255zł. Super! Tylko skąd Skarb Państwa weźmie te 255zł na wykup? Od nas – w formie podatków. To my zapłacimy te 255zł. To się nazywa królik z kapelusza!
 
Celowo pominąłem kwestię utraty punktów magii (tzw. opłaty za zarządzanie OFE i kosztu administracji czarowników z gildii Skarbu Państwa), bo jak widać, jest to problem wtórny. Musielibyśmy dostać 455zł emerytury miesięcznie, żeby wyjść na zero. A doliczając punkty magii, tę kwotę trzeba by pewnie podwoić. A ile dostaniemy? 100zł? Marzenie...
 
W pozostałym zakresie zaklęcie OFE stosuje się do spółek akcyjnych. Tu już chyba nie ma się do czego przyczepić? Nie byłoby, gdyby nie to, że w większości są to spółki Skarbu Państwa. Nasze pieniądze w OFE pomagają kreować ciepłe posadki krewnym i znajomym królika. Jeśli przy okazji powstanie jakiś zysk, łapę na nim położy przede wszystkim główny właściciel, czyli ów Skarb Państwa. Kiedy teraz Prezes Rady Magików ogłosił faktyczną likwidację OFE (bo taki będzie skutek), OFE sprzedadzą większość aktywów akcyjnych, a docelowo to, co zostanie, zagarnie ZUS. Taka mini-renacjonalizacja. A dług publiczny w tej części, w jakiej stanowił zobowiązanie wobec OFE, przekształci się w ukryty dług ZUSu. Ukryty, bo w budżecie zostanie wykazany dopiero za parę lat. Przecież z rezygnacji z zaklęcia OFE pieniędzy nikomu i nigdzie nie przybyło.
 
Zamiast pointy będzie dowcip. Wraca facet do domu i widzi żonę w łóżku z obcym facetem. "Co on tu wyprawia!?" – woła. "Czary, Stefan, czary…" – odpowiada kobieta rozmarzonym głosem. I właśnie takie czary serwuje nam nasz Naczelny Magik III RP. I tylko przy siadaniu na twardym tyłek trochę boli.
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka